Przyszłość Maksa Verstappena ponownie staje się gorącym tematem na padoku Formuły 1, a jednym z chętnych do jego zatrudnienia może być ekipa Mercedesa. James Vowles przestrzega jednak Toto Wolffa przed "minusami" takiego rozwiązania.
Po Grand Prix Bahrajnu na padoku zrobiło się głośno o przyszłości Maksa Verstappena, a brytyjskie media donosiły o kłótni do jakiej doszło między Helmutem Marko, a menadżerem holenderskiego zawodnika.
Nie trzeba było wiele, aby w przestrzeni medialnej pojawiło się wiele plotek, które tylko irytują zawodnika. Nie tak dawno mówiło się przecież o miliardowym kontrakcie ze strony Astona Martina, aby w ostatnich dniach ponownie pojawiły się spekulacje o tym, że Lawrence Stroll chciałby skusić 4-krotnego mistrza świata do dołączenia do swojego zespołu.
W zeszłym roku otwarcie zainteresowany usługami Verstappena był także Toto Wolff, który próbował wykorzystać zamieszenia wokół osoby Christiana Hornera na początku sezonu i długo zwlekał z potwierdzeniem Kimiego Antonellego, który zastąpił odchodzącego do Ferrari Lewisa Hamiltona.
Po wyścigu w Bahrajnie sam Helmut Marko przyznał, że Red Bull "ma duże obawy" o to, że może stracić swojego lidera w sezonie 2026.
"Poprawki musimy wdrożyć w niedalekiej przyszłości, aby miał samochód, z którym znów będzie mógł wygrywać. Musimy stworzyć podstawę w postaci bolidu, dzięki któremu będzie mógł walczyć o mistrzostwo świata" mówił Austriak dla Sky Germany.
To podsyciło jedynie spekulacje, a jednym z kierunków do których mógłby udać się 4-krotny mistrz świata jest niewątpliwie Mercedes. Umowa George'a Russella w Brackley wygasa z końcem bieżącego sezonu, ale nawet jeżeli udałoby się ją przedłużyć, ekipa cały czas miałby pole manewru, znajdując inne miejsce dla swojego debiutanta, który obecnie zajmuje drugi fotel.
James Vowles, który obecnie pełnie rolę szefa zespołu Williams, ale przez lata pracował dla Mercedesa jako szef strategii, stanowczo odradza jednak Toto Wolffowi próbę zaangażowania Verstappena, wskazując na bliżej nieokreślone "minusy" takiego rozwiązania, ale nie zaprzecza, że Holender z całą pewnością byłby szybszym kierowcą.
"Czy można dodać odrobinę więcej osiągów? Tak, dzięki Maksowi" mówił. "Myślę, że dzięki Maksowi można jeszcze trochę poprawić osiągi. Nie sądzę, żeby ktokolwiek na sali zaprzeczył, że jest niezwykły w tym, co potrafi, a po Japonii opadła mi szczęka. Wielkie brawa dla niego."
"Ale trzeba też przyznać, że wiążą się z nim pewne poważne minusy. Myślę natomiast, że Mercedes ma świetną kulturę, z dwoma kierowcami, którzy wyciskają niemal maksimum z auta, i z jednym, który cały czas się rozwija. Dlatego osobiście nie sądzę, by to było dla niego odpowiednie miejsce."
Inżynier Williamsa nie chciał konkretnie zdradzić o jakich "minusach" mówi, ale zapewne dotyczyły one całej presji związanej z zaangażowaniem Verstappena, z którym na wyścigi podróżuje cała jego ekipa, potrafiąca skutecznie wywierać presję na zespole.
Vowles zauważył także potencjalny problem we współpracy Russella z Verstappenem, gdyż obaj panowie mieli w przeszłości pewne zatargi między sobą, a dzielenie przez nich jednego zespołu mogłoby okazać się problematyczne dla szefostwa.
Vowles zapytany wprost czy Russell mógłby dobrze współpracować z Verstappenem, odpierał: "Nie sądzę. Myślę, że to dwie zupełnie różne osobowości."
"Powiedziałbym też - chociaż nie jestem Toto [Wolffem] - że obecnie ma naprawdę dobrą obsadę kierowców na przyszłość."
"Myślę, że Kimi - i tak, jestem stronniczy, bo długo z nim pracowałem - jeśli spojrzeć tylko na postępy, jakie robi w kwalifikacjach, to widać, że robi krok do przodu co tydzień, a tak naprawdę przejechał dopiero cztery wyścigi Grand Prix."
"Jest na dobrej drodze, żeby stać się bardzo, bardzo konkurencyjny. Więc warto w to dalej inwestować, a George dowozi. Nie można go za nic winić. Może jest trochę cichy, ale nie można mu nic zarzucić w tym sezonie."
19.04.2025 09:26
1
3
Tak, tak - świetne rady. Toto jakby co, zapewne zrezygnuje z 4-krotnego mistrza w szczycie formy i postawi na Russela, bo lubi 3-4 miejsca. 🤣
19.04.2025 09:38
2
0
Maxa mozna zatrudnic, ale w umowie musi byc zapis, ze Jos nie ma wstepu do padoku.
Sam Max to wartosc dodana dla zespolu, choc wymaga On specyficznej charakterystyki bolidu, natomiast w pakiecie z Josem (ze nie wspomne o Helmucie), to proszenie sie o klopoty.
19.04.2025 12:45
0
@TomPo no niestety nie można się z tym nie zgodzić. Napisałeś to co na głos nie powiedział a nazwał to delikatnie "minusy".
19.04.2025 13:26
0
Tak jak mówicie, ja bym zwrócił jednak jeszcze uwagę na obecność Kimiego . W dotychczasowych występach radzi sobie dość dobrze , w kwalifikacjach od Georga wiele nie odstaje . Sezon dwa i być może stanowił by realne zagrożenie dla Maxa . Jest bardzo młody ma furę czasu na robienie postępów. On może być czynnikiem odpychającym samego Vertsappena od dołączenia do zespołu Mercedesa .
20.04.2025 12:11
0
To jedyna taka sytuacja w F1, gdzie ludzie w fabryce aktywnie nie lubią jakiegoś kierowcy. Ludzie w fabryce Mercedesa nie lubią Verstappena. Oni nie będą chcieli pracować na jego konto, nie będą pracować wydajnie, skutecznie. Tego nie unikniesz. Vowles to rozumie.
To co Verstappen wyciągnie z bolidu na torze, ludzie w fabryce z negatywnym nastawieniem zniwelują nietrafionymi poprawkami. Wolff zapewne też to rozumie, dlatego gra na podkopywanie duetu Vestappen - RedBull, a nie na "podkupienie" Verstappena. Verstappen nigdy nie będzie jeździł dla Mercedesa, obie strony to rozumieją.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się